RPG o kopyciakach

Wbiegła i przybiła gwożdziem kartkę "Odchodzę, za pusto się tu zrobiło. Te drzewa już dawno spłonęły. A że zwykle doprowadzam moje sprawy do końca... Żegnajecie, jadę na karaiby. Pamiętajcie o mn ...

Zasnęła... ;/

Wbiega i kładzie się pod drzewem

Wyszła, klnąc pod nosem na samotność...

Wstała i przeciągnęła się.

(Muszę iść, pa :* Będę jutro około 12 :*)
- Dobranoc
Zasnęła pod drzewem.

- Hej, tak się nie robi!
Uśmiecha się.
- A, co tam, myślałam że smakują trochę inaczej.
Wyrzuciłą drugą małżę do jeziora.

- Czyżby miłośnik Niemiec?

- Trzeba łapać chwilę, żyć jak leci. Postaraj się.

Nie wiem, czy ci się uda, bo jak widzę coraz mniej osób przychodzi...

- A czemuż to? Matka cię porzuciła, masz uraz do płci pięknej? ;P

- Masz, masz. Oddasz do skupu, a w ogóle jubilerstwo jest bardzo ciekawe i przydatne Razz

Dasz dziewczynie, albo jako spadek, tak dla potomności ;P

- Otwórz, może są perły! xD

Rozłupała muszlę i wyjadła środek (nie wiem jak się je małże, więc niech będzie tak xD)

Wypłynęła z dwoma małżami w kopytach.